Przepraszam was ale nie dam rady dodać tej notatki co wam obiecałam więc do soboty.
Anne
Przyjaciel, notes, psychiatra... Odgadł, że nie mówię mu wszystkiego, powiedział mi to, na co ja tylko wzruszyłem ramionami. Nie wie pewnie, że nie powiedziałem wszystkiego dla dobra Katniss i swojego, i innych ważnych osób. Powiedział, że jak nie mi- mam przekazać swoje myśli i wspomnienia czemuś, co mogłoby się zachować. No więc, zgodnie z radą Katniss, piszę książkę. Tę książkę. I nie będę owijał w bawełnę. Byle tylko Katniss tego nie znalazła...
wtorek, 26 kwietnia 2016
sobota, 23 kwietnia 2016
Info
Przepraszam was kochani ale nie dam rady wstawić dziś rozdziału,ponieważ mam kilka prezentacji do zrobienia i po prostu się nie wyrobię z napisaniem go.Ale postaram się aby rozdział pojawił się jutro.Jeszcze raz bardo was za to przepraszam:(
Anne
Anne
sobota, 16 kwietnia 2016
9.Ośrodek Szkoleniowy,rozmowa z Cinną i awoksa.
Hejo!
Dzisiaj specjalnie dla Płonącego Kosogłosa dodaje dłuższą notatkę:D Mam nadzieję,że się cieszycie.
Postanowiłam,że notatki będą dodawane w sobotę około godzi.23.00 przepraszam,że tak późno ale pisanie na przykład tej notatki zajęło mi cały dzień z przerwami(tak jestem takim trochę leniem).A teraz zapraszam do czytania i przede wszystkim komentowania bo to naprawdę pomaga w pisaniu:)
Anne
Kiedy jesteśmy już za zamkniętymi drzwiami, nasz rydwan jest od razu otoczony przez ekipy przygotowawcze, które gratulują nam wspaniałego wyglądu.Pomimo tego zamieszania rozglądam się i widzę,że inni trybuci patrzą na nas z spode łba.Najwidoczniej wypadliśmy bardzo dobrze i inni uczestnicy jak na przykład ci z jedynki albo dwójki są oburzeni,że to nie oni są w centrum uwagi. Nasi styliści pomagają nam zejść z rydwanów i ściągnąć płonące jeszcze peleryny.Portia gasi je jakimś aerozolem. Zauważam,że pomimo zakończenia tej całej uroczystości Katniss nadal ściska bardzo mocno moją dłoń.Ale ona również to zauważa i powoli puszcza moja rękę.Wtedy dopiero czuje jak moje palce są całe obolałe i muszę je rozmasować.W tym czasie postanawiam zagadać do dziewczyny: -Dzięki,że trzymałaś mnie cały czas.To dodało mi choć trochę pewności siebie. -Możesz być pewny,że nie rzucało się to w oczy i nikt tego na pewno nie zauważył-upewnia mnie. -A mi się wydaje,że wszyscy ludzie byli wpatrzeni w ciebie i dlatego nie zauważyli mojego zdenerwowania.Powinnaś częściej pokazywać się w płonącym stroju.Z ogniem ci do twarzy-mówiąc to uśmiecham się do niej na co ona nie pewnie całuje mnie w policzek tam gdzie znajduję się siniak. Wtedy w mojej głowie pojawiło się pytanie:CZY KATNISS JEDNAK COŚ DO MNIE CZUJE? I właśnie to pytanie przez całą drogę do Ośrodka Szkoleniowego tkwi w mojej głowie i nie mogę go z niej wypędzić. Jestem już w ośrodku i jadę windą na piętro dwunaste gdzie będziemy mieszkać aż do rozpoczęcia igrzysk.Razem z Katniss i Effie oglądamy apartament,a w miedzy czasie nasza opiekunka żali się nam,że Haymitch nie powiedział jej naszej strategi.Mówi o tym jak wychwalała nas przed sponsorami i jakie mamy słabe strony.Wspomniała też coś o tym,że węgiel zmienia się w perły co dla mnie jest totalną głupotą.Effie coś tam jeszcze mówi,ale ja skupiam się na wyglądzie całego mieszkania.Jest ono ogromnie i jest tak samo kunsztownie udekorowane jak wagony w pociągu którym jechaliśmy.Jest tu też pełno przycisków ale nie wiem jakie jest ich przeznaczenie.Effie pokazała nam nasze pokoje.Są one tak samo wspaniałe jak reszta tego niezwykłego apartamentu.Od razu idę pod prysznic w którym znowu widzę tą samą tablice z przeróżnymi opcjami co w pociągu.Trochę się z nią oswoiłem i prysznic nie sprawia mi już takiego problemu jak na początku.Czysty podchodzę do dziwnej szafy która też ma swoją tablicę i programuję ją aby wybrać dzisiejszy strój.Założyłem na siebie granatową koszulę z długim rękawem który podwijam do łokci,zwykłe czarne spodnie do tego zegarek na rękę i sportowe buty z beżowego zamszu,a przynajmniej tak pisało na tym panelu.Gotowy idę w stronę jadalni. Wchodzę do pomieszczenia i widzę jak Effie,Cinna i Portia rozmawiają o czymś na kanapie.Gdy mnie zauważają Cinna przeprasza na chwile Effie i Porie.Podchodzi do mnie i mówi: -Peeta, chodź ze mną, chcę ci coś pokazać. -Dobrze-przytakuję i razem idziemy na wyższe piętro budynku. Docieramy aż na sam dach.Widać stąd całe miasto. -Czy wolno nam tu przebywać?-pytam bo wydaje mi się to trochę dziwne gdyż nie ma tu żadnych kamer ani wysokich barierek które powstrzymały by zapewne nie jednego trybuta przed skokiem z dachu. -Jeżeli myślisz,że któreś z was mogło by skoczyć stąd to się mylisz-mówiąc to podchodzi do krawędzi i kieruję swój palec w na pozór pustą przestrzeń.Wtedy pojawia się głośny trzask i stylista gwałtownie zabiera swoją rękę. -Pole siłowe.Uwierz mi nie ma stąd żadnej ucieczki.No ale przejdźmy do tego po co cię tu zabrałem.Otóż chciałbym ci dać radę. -Jaką? -Postaraj się zaprzyjaźnić z Katniss.Wiem,że może to trudne, ale na pewno pomoże to tobie, jak i jej. -Dobrze, spróbuję.Dzięki za radę.Ale czemu zrobiłeś to tutaj a nie tam na dole? -No bo jak widzisz ja jestem stylistą,a nie waszym opiekunem ani mentorem, i nie mogę wam udzielać rad. -Aha, rozumiem. -Choć, zaraz zacznie się kolacja,a Effie nie będzie zadowolona jak się spóźnimy.-po tych słowach oboje wracamy do jadalni. Kiedy jesteśmy już z powrotem, Cinna prosi do nas Portie, aby omówić mój strój na wywiad z Caesarem Flickermanem.Udajemy się na balkon i tam rozmawiamy o stroju.Przy okazji dowiaduje się,że w końcu zaszczyci nas swą obecnością podczas kolacji Haymitch. Effie przyprowadza szatynkę i zaczynamy jeść. Służący w białej tunice podaje nam wino w kieliszkach z długimi nóżkami.W dwunastce nigdy nie piłem alkoholu i nie zmienię tego dzisiejszego wieczoru.Natomiast Katniss chwile się zastanawia, a potem bierze jeden z kieliszków do swojej ręki. Gdy jedzenie zostaje podane na stole zjawia się nasz mentor- o dziwo czysty,uczesany. No i trzeźwy.Wszyscy jemy i rozmawiamy na różne tematy. Po jakimś czasie zaczynamy rozmawiać o strojach jakie założymy na prezentację telewizyjną.Choć styliści rozmawiali ze mną już na ten temat muszą powiedzieć jeszcze pozostałym co maja nam do zaproponowania.Wtedy na stół trafia tort, który zostaje podpalony.Efekt jest niesamowity.Nigdy nie spotkałem się jeszcze z czymś takim mimo,że pracuje przy tortach ładne parę lat.Gdy tort dogasa pierwszy raz od rozpoczęcia kolacji odzywa się Katniss: -Czemu ten tory płonął?Czy ma on w sobie alkohol?-pyta i spogląda na jedną ze służących. -To ostatnie,czego mi...Och,ja ciebie znam! Skąd Katniss mogła by znać służącą z Kapitolu?Przecież nigdy tu nie była, ludzie nie mogą podróżować między dystryktami,a tym bardziej do Kapitolu.Natomiast dziewczyna do której mówiła Katniss pospiesznie zaprzeczyła ruchem głowy i odeszła od stołu.Wszyscy ze zdziwieniem spoglądamy na szatynkę i wtedy odzywa się Effie: -Kochana nie bądź śmieszna.Niby skąd miałabyś znać awoksę?Myśl logicznie. -Kto to jest awoksa?-mówi niepewnie. -Awoksa to ktoś, kto popełnił przestępstwo.Za kare ucinają im język,aby nie mogli mówić.-Wyjaśnia jej Haymitch. -Zapewne dopuściła się zdrady.Wątpię w byś mogła ją znać. -Nawet jeśli,to nie wolno ci z nimi rozmawiać.No chyba,że wydajesz im polecenia.-podkreśla Effie. -Oczywiście,że jej nie znasz.Pewnie coś ci się przewidziało. Dziewczyna niepewnie nam przytakuje: -Chyba rzeczywiście,tak tylko...-jąka się.Widać,że jednak mogła ją znać ale nie może o tym powiedzieć. Spieszę jej z pomocą.Strzelam palcami i mówię: -Delly Cartwright.Pewnie z nią ją pomyliłaś.Mi też się wydawało,że ją znam.Kubek w kubek przypomina Delly. -Oczywiście,właśnie o niej pomyślałam.To pewnie przez włosy.-podchwytuje moją sugestię. -Oczy tez wydają się podobne-dodaję. Całe napięcie które nastało zaczęło słabnąć. -No proszę, i wszystko stało się jasne.-dodaje Cinna-A wracając do tortu- to tak jest on nasączony spirytusem,ale nie ma co się martwić cały już spłonął.Zamówiłem go po to aby uczcić nasz debiut. Zjadamy tort i przechodzimy do salonu aby obejrzeć całą ceremonie w telewizji.Wszyscy trybuci wyglądają fantastycznie,ale i tak nie dorastają nam do pięt według prowadzących.Po zakończeniu pokazu odzywa się Haymitch: -Kto wpadł na pomysł żebyście trzymali się za ręce?-pyta. -Cinna-mówi Portia. -Idealnie odmierzona szczypta buntu-chwali Haymitch-Doskonale wam to wyszło. -No dobra na dzisiaj to tyle,ale jutro zaczynamy trening. Widzimy się na śniadaniu i wtedy wyjaśnię wam co od was oczekuję.A teraz idźcie już spać,dorośli chcą porozmawiać. I tym miłym akcentem od Haymitcha zmierzamy do swoich sypialni..
Dzisiaj specjalnie dla Płonącego Kosogłosa dodaje dłuższą notatkę:D Mam nadzieję,że się cieszycie.
Postanowiłam,że notatki będą dodawane w sobotę około godzi.23.00 przepraszam,że tak późno ale pisanie na przykład tej notatki zajęło mi cały dzień z przerwami(tak jestem takim trochę leniem).A teraz zapraszam do czytania i przede wszystkim komentowania bo to naprawdę pomaga w pisaniu:)
Anne
Kiedy jesteśmy już za zamkniętymi drzwiami, nasz rydwan jest od razu otoczony przez ekipy przygotowawcze, które gratulują nam wspaniałego wyglądu.Pomimo tego zamieszania rozglądam się i widzę,że inni trybuci patrzą na nas z spode łba.Najwidoczniej wypadliśmy bardzo dobrze i inni uczestnicy jak na przykład ci z jedynki albo dwójki są oburzeni,że to nie oni są w centrum uwagi. Nasi styliści pomagają nam zejść z rydwanów i ściągnąć płonące jeszcze peleryny.Portia gasi je jakimś aerozolem. Zauważam,że pomimo zakończenia tej całej uroczystości Katniss nadal ściska bardzo mocno moją dłoń.Ale ona również to zauważa i powoli puszcza moja rękę.Wtedy dopiero czuje jak moje palce są całe obolałe i muszę je rozmasować.W tym czasie postanawiam zagadać do dziewczyny: -Dzięki,że trzymałaś mnie cały czas.To dodało mi choć trochę pewności siebie. -Możesz być pewny,że nie rzucało się to w oczy i nikt tego na pewno nie zauważył-upewnia mnie. -A mi się wydaje,że wszyscy ludzie byli wpatrzeni w ciebie i dlatego nie zauważyli mojego zdenerwowania.Powinnaś częściej pokazywać się w płonącym stroju.Z ogniem ci do twarzy-mówiąc to uśmiecham się do niej na co ona nie pewnie całuje mnie w policzek tam gdzie znajduję się siniak. Wtedy w mojej głowie pojawiło się pytanie:CZY KATNISS JEDNAK COŚ DO MNIE CZUJE? I właśnie to pytanie przez całą drogę do Ośrodka Szkoleniowego tkwi w mojej głowie i nie mogę go z niej wypędzić. Jestem już w ośrodku i jadę windą na piętro dwunaste gdzie będziemy mieszkać aż do rozpoczęcia igrzysk.Razem z Katniss i Effie oglądamy apartament,a w miedzy czasie nasza opiekunka żali się nam,że Haymitch nie powiedział jej naszej strategi.Mówi o tym jak wychwalała nas przed sponsorami i jakie mamy słabe strony.Wspomniała też coś o tym,że węgiel zmienia się w perły co dla mnie jest totalną głupotą.Effie coś tam jeszcze mówi,ale ja skupiam się na wyglądzie całego mieszkania.Jest ono ogromnie i jest tak samo kunsztownie udekorowane jak wagony w pociągu którym jechaliśmy.Jest tu też pełno przycisków ale nie wiem jakie jest ich przeznaczenie.Effie pokazała nam nasze pokoje.Są one tak samo wspaniałe jak reszta tego niezwykłego apartamentu.Od razu idę pod prysznic w którym znowu widzę tą samą tablice z przeróżnymi opcjami co w pociągu.Trochę się z nią oswoiłem i prysznic nie sprawia mi już takiego problemu jak na początku.Czysty podchodzę do dziwnej szafy która też ma swoją tablicę i programuję ją aby wybrać dzisiejszy strój.Założyłem na siebie granatową koszulę z długim rękawem który podwijam do łokci,zwykłe czarne spodnie do tego zegarek na rękę i sportowe buty z beżowego zamszu,a przynajmniej tak pisało na tym panelu.Gotowy idę w stronę jadalni. Wchodzę do pomieszczenia i widzę jak Effie,Cinna i Portia rozmawiają o czymś na kanapie.Gdy mnie zauważają Cinna przeprasza na chwile Effie i Porie.Podchodzi do mnie i mówi: -Peeta, chodź ze mną, chcę ci coś pokazać. -Dobrze-przytakuję i razem idziemy na wyższe piętro budynku. Docieramy aż na sam dach.Widać stąd całe miasto. -Czy wolno nam tu przebywać?-pytam bo wydaje mi się to trochę dziwne gdyż nie ma tu żadnych kamer ani wysokich barierek które powstrzymały by zapewne nie jednego trybuta przed skokiem z dachu. -Jeżeli myślisz,że któreś z was mogło by skoczyć stąd to się mylisz-mówiąc to podchodzi do krawędzi i kieruję swój palec w na pozór pustą przestrzeń.Wtedy pojawia się głośny trzask i stylista gwałtownie zabiera swoją rękę. -Pole siłowe.Uwierz mi nie ma stąd żadnej ucieczki.No ale przejdźmy do tego po co cię tu zabrałem.Otóż chciałbym ci dać radę. -Jaką? -Postaraj się zaprzyjaźnić z Katniss.Wiem,że może to trudne, ale na pewno pomoże to tobie, jak i jej. -Dobrze, spróbuję.Dzięki za radę.Ale czemu zrobiłeś to tutaj a nie tam na dole? -No bo jak widzisz ja jestem stylistą,a nie waszym opiekunem ani mentorem, i nie mogę wam udzielać rad. -Aha, rozumiem. -Choć, zaraz zacznie się kolacja,a Effie nie będzie zadowolona jak się spóźnimy.-po tych słowach oboje wracamy do jadalni. Kiedy jesteśmy już z powrotem, Cinna prosi do nas Portie, aby omówić mój strój na wywiad z Caesarem Flickermanem.Udajemy się na balkon i tam rozmawiamy o stroju.Przy okazji dowiaduje się,że w końcu zaszczyci nas swą obecnością podczas kolacji Haymitch. Effie przyprowadza szatynkę i zaczynamy jeść. Służący w białej tunice podaje nam wino w kieliszkach z długimi nóżkami.W dwunastce nigdy nie piłem alkoholu i nie zmienię tego dzisiejszego wieczoru.Natomiast Katniss chwile się zastanawia, a potem bierze jeden z kieliszków do swojej ręki. Gdy jedzenie zostaje podane na stole zjawia się nasz mentor- o dziwo czysty,uczesany. No i trzeźwy.Wszyscy jemy i rozmawiamy na różne tematy. Po jakimś czasie zaczynamy rozmawiać o strojach jakie założymy na prezentację telewizyjną.Choć styliści rozmawiali ze mną już na ten temat muszą powiedzieć jeszcze pozostałym co maja nam do zaproponowania.Wtedy na stół trafia tort, który zostaje podpalony.Efekt jest niesamowity.Nigdy nie spotkałem się jeszcze z czymś takim mimo,że pracuje przy tortach ładne parę lat.Gdy tort dogasa pierwszy raz od rozpoczęcia kolacji odzywa się Katniss: -Czemu ten tory płonął?Czy ma on w sobie alkohol?-pyta i spogląda na jedną ze służących. -To ostatnie,czego mi...Och,ja ciebie znam! Skąd Katniss mogła by znać służącą z Kapitolu?Przecież nigdy tu nie była, ludzie nie mogą podróżować między dystryktami,a tym bardziej do Kapitolu.Natomiast dziewczyna do której mówiła Katniss pospiesznie zaprzeczyła ruchem głowy i odeszła od stołu.Wszyscy ze zdziwieniem spoglądamy na szatynkę i wtedy odzywa się Effie: -Kochana nie bądź śmieszna.Niby skąd miałabyś znać awoksę?Myśl logicznie. -Kto to jest awoksa?-mówi niepewnie. -Awoksa to ktoś, kto popełnił przestępstwo.Za kare ucinają im język,aby nie mogli mówić.-Wyjaśnia jej Haymitch. -Zapewne dopuściła się zdrady.Wątpię w byś mogła ją znać. -Nawet jeśli,to nie wolno ci z nimi rozmawiać.No chyba,że wydajesz im polecenia.-podkreśla Effie. -Oczywiście,że jej nie znasz.Pewnie coś ci się przewidziało. Dziewczyna niepewnie nam przytakuje: -Chyba rzeczywiście,tak tylko...-jąka się.Widać,że jednak mogła ją znać ale nie może o tym powiedzieć. Spieszę jej z pomocą.Strzelam palcami i mówię: -Delly Cartwright.Pewnie z nią ją pomyliłaś.Mi też się wydawało,że ją znam.Kubek w kubek przypomina Delly. -Oczywiście,właśnie o niej pomyślałam.To pewnie przez włosy.-podchwytuje moją sugestię. -Oczy tez wydają się podobne-dodaję. Całe napięcie które nastało zaczęło słabnąć. -No proszę, i wszystko stało się jasne.-dodaje Cinna-A wracając do tortu- to tak jest on nasączony spirytusem,ale nie ma co się martwić cały już spłonął.Zamówiłem go po to aby uczcić nasz debiut. Zjadamy tort i przechodzimy do salonu aby obejrzeć całą ceremonie w telewizji.Wszyscy trybuci wyglądają fantastycznie,ale i tak nie dorastają nam do pięt według prowadzących.Po zakończeniu pokazu odzywa się Haymitch: -Kto wpadł na pomysł żebyście trzymali się za ręce?-pyta. -Cinna-mówi Portia. -Idealnie odmierzona szczypta buntu-chwali Haymitch-Doskonale wam to wyszło. -No dobra na dzisiaj to tyle,ale jutro zaczynamy trening. Widzimy się na śniadaniu i wtedy wyjaśnię wam co od was oczekuję.A teraz idźcie już spać,dorośli chcą porozmawiać. I tym miłym akcentem od Haymitcha zmierzamy do swoich sypialni..
sobota, 9 kwietnia 2016
8.Parada Trybutów
Hej!
Dzisiaj nie mam dla was nic ciekawego do powiedzenia więc zapraszam do czytania i komentowania bo to bardzo mnie motywuje.
Anne
Jestem już gotowy do Parady Trybutów.Wraz z Portią i moja ekipą przygotowawczą zmierzamy do miejsca gdzie mamy spotkać się z Katniss i jej stylistą oraz ekipą.Gdy jestem już na miejscu pierwsze co zwraca moją uwagę to brunetka w podobny stroju do mojego.Wygląda pięknie.Kiedy mnie zauważa na jej twarzy pojawia się delikatny uśmiech.Podchodzę do niej ale nie mogę wydusić z siebie żadnego słowa.W ciszy razem zmierzamy do niższych poziomów Centrum Odnowy aby ustawić się w przygotowanych tam rydwanach.Na miejscu zostaje poinformowany,że nasze peleryny będą się palić sztucznym ogniem.Ustawieni już w rydwanach czekamy,aż nasz ruszy.Nasi styliści zostawili nas samych,ponieważ chcieli zamienić ze sobą słówko na osobności.Wtedy nie spodziewanie odzywa się Katniss:
-Co o tym myślisz?-szepcze do mnie,a ja nie za bardzo rozumiem o co jej chodzi.Dziewczyna śpieszy więc z wyjaśnieniem-O ogniu?
Na samą myśl o tym przechodzi mnie gęsia skórka.
-Zedrę z ciebie pelerynę,jeśli ty zedrzesz moją-mówię.
-Umowa stoi.
Słowa Katniss uspokoiły mnie trochę i już tak bardzo się nie stresuje.Ale brunetka kontynuuje dalej rozmowę.
-Wiem,że obiecaliśmy Haymitchowi robić to co nam każą,ale nie przemyślał chyba wszystkiego.
-A tak na marginesie to gdzie on właściwie jest?-zastanawiam się bo dawno go nie widziałem-Nie powinien nas bronić przed wszelkimi niebezpieczeństwami?
-Pewnie jest pijany,więc lepiej żeby tu się nie pokazywał-zauważa Katniss,a ja się z nią w stu procentach zgadzam.
I w tym momencie oboje wybuchamy śmiechem.W sumie to dobrze,że dziewczynie dopisuje humor.Postaram się zapamiętać ten obrazek do końca mojego życia.W dwunastce rzadko było można zobaczyć ją uśmiechniętą.
Nagle słychać muzykę,a wielkie drzwi przed nami otwierają się i wtedy rusza pierwszy rydwan następnie drugi,potem kolejny i kolejny,a na samym końcu nasz.Szybko podbiega do nas Cinna i podpala pelerynę Katniss oraz moją.Mówi coś o tym,że mamy trzymać wysoko głowę i się uśmiechać do publiczności.Rydwan rusza.Stylista brunetki macha do nas rękami,dziewczyna patrzy na niego i po chwili mówi do mnie:
-O co mu chodzi?
-Chyba chce żebyśmy złapali się za ręce-odpowiadam i łapie ją za prawą rękę.
Patrzy na mnie nie pewnie.Oboje jeszcze raz spoglądamy na Cinne który pokazuje kciuki w górę co ma oznaczać,że o to mu chodziło.
Ludzie którzy znajdują się na placu zwracają swój wzrok ku nam.I w tym momencie jakby na zawołanie wszyscy krzyczą DWUNASTKA!! i zaczynają klaskać.Idę wtedy za radą stylisty macham do publiczności.Zauważam,że Katniss też to podłapała i również do nich macha.Czuje jak kurczowo trzyma się mojej prawej reki ale to dobrze przynajmniej nie spadniemy.Ktoś posyła w naszą stronę róże.Złapała ją Katniss i posłała kila całusów w stronę publiczności co wprawiło ich wszystkich w zachwyt.
Jesteśmy już na Rynku.W tej właśnie chwili uścisk w mojej ręce się rozluźnia,Postanawiam zareagować:
-Nie puszczaj mnie.Proszę.Inaczej spadnę z tego rydwanu.
-W porządku-przytakuje dziewczyna a mi od razu robi się lepiej.
Podjeżdżamy pod Pałac Prezydencki gdzie czeka już na nas Snow.Muzyka cichnie, a prezydent wygłasza przemówienie.Tradycyjnie każdy dystrykt dostaje chwile na zaprezentowanie twarzy swoich trybutów.Kamera i tak przez większość czasu była skierowana na nas nawet wtedy kiedy gasły światła.Następnie robimy jeszcze jedno kółko wokół Rynku i znikamy w Ośrodku Szkoleniowym.
Dzisiaj nie mam dla was nic ciekawego do powiedzenia więc zapraszam do czytania i komentowania bo to bardzo mnie motywuje.
Anne
Jestem już gotowy do Parady Trybutów.Wraz z Portią i moja ekipą przygotowawczą zmierzamy do miejsca gdzie mamy spotkać się z Katniss i jej stylistą oraz ekipą.Gdy jestem już na miejscu pierwsze co zwraca moją uwagę to brunetka w podobny stroju do mojego.Wygląda pięknie.Kiedy mnie zauważa na jej twarzy pojawia się delikatny uśmiech.Podchodzę do niej ale nie mogę wydusić z siebie żadnego słowa.W ciszy razem zmierzamy do niższych poziomów Centrum Odnowy aby ustawić się w przygotowanych tam rydwanach.Na miejscu zostaje poinformowany,że nasze peleryny będą się palić sztucznym ogniem.Ustawieni już w rydwanach czekamy,aż nasz ruszy.Nasi styliści zostawili nas samych,ponieważ chcieli zamienić ze sobą słówko na osobności.Wtedy nie spodziewanie odzywa się Katniss:
-Co o tym myślisz?-szepcze do mnie,a ja nie za bardzo rozumiem o co jej chodzi.Dziewczyna śpieszy więc z wyjaśnieniem-O ogniu?
Na samą myśl o tym przechodzi mnie gęsia skórka.
-Zedrę z ciebie pelerynę,jeśli ty zedrzesz moją-mówię.
-Umowa stoi.
Słowa Katniss uspokoiły mnie trochę i już tak bardzo się nie stresuje.Ale brunetka kontynuuje dalej rozmowę.
-Wiem,że obiecaliśmy Haymitchowi robić to co nam każą,ale nie przemyślał chyba wszystkiego.
-A tak na marginesie to gdzie on właściwie jest?-zastanawiam się bo dawno go nie widziałem-Nie powinien nas bronić przed wszelkimi niebezpieczeństwami?
-Pewnie jest pijany,więc lepiej żeby tu się nie pokazywał-zauważa Katniss,a ja się z nią w stu procentach zgadzam.
I w tym momencie oboje wybuchamy śmiechem.W sumie to dobrze,że dziewczynie dopisuje humor.Postaram się zapamiętać ten obrazek do końca mojego życia.W dwunastce rzadko było można zobaczyć ją uśmiechniętą.
Nagle słychać muzykę,a wielkie drzwi przed nami otwierają się i wtedy rusza pierwszy rydwan następnie drugi,potem kolejny i kolejny,a na samym końcu nasz.Szybko podbiega do nas Cinna i podpala pelerynę Katniss oraz moją.Mówi coś o tym,że mamy trzymać wysoko głowę i się uśmiechać do publiczności.Rydwan rusza.Stylista brunetki macha do nas rękami,dziewczyna patrzy na niego i po chwili mówi do mnie:
-O co mu chodzi?
-Chyba chce żebyśmy złapali się za ręce-odpowiadam i łapie ją za prawą rękę.
Patrzy na mnie nie pewnie.Oboje jeszcze raz spoglądamy na Cinne który pokazuje kciuki w górę co ma oznaczać,że o to mu chodziło.
Ludzie którzy znajdują się na placu zwracają swój wzrok ku nam.I w tym momencie jakby na zawołanie wszyscy krzyczą DWUNASTKA!! i zaczynają klaskać.Idę wtedy za radą stylisty macham do publiczności.Zauważam,że Katniss też to podłapała i również do nich macha.Czuje jak kurczowo trzyma się mojej prawej reki ale to dobrze przynajmniej nie spadniemy.Ktoś posyła w naszą stronę róże.Złapała ją Katniss i posłała kila całusów w stronę publiczności co wprawiło ich wszystkich w zachwyt.
Jesteśmy już na Rynku.W tej właśnie chwili uścisk w mojej ręce się rozluźnia,Postanawiam zareagować:
-Nie puszczaj mnie.Proszę.Inaczej spadnę z tego rydwanu.
-W porządku-przytakuje dziewczyna a mi od razu robi się lepiej.
Podjeżdżamy pod Pałac Prezydencki gdzie czeka już na nas Snow.Muzyka cichnie, a prezydent wygłasza przemówienie.Tradycyjnie każdy dystrykt dostaje chwile na zaprezentowanie twarzy swoich trybutów.Kamera i tak przez większość czasu była skierowana na nas nawet wtedy kiedy gasły światła.Następnie robimy jeszcze jedno kółko wokół Rynku i znikamy w Ośrodku Szkoleniowym.
Subskrybuj:
Posty (Atom)