poniedziałek, 29 lutego 2016

Hej!Wiem,że cały czas przepraszam za moją nie obecność ale ciągle coś mi w szkole dokładają.A jak zaplanuje sobie napisanie rozdziału to nauczyciele mówi ,,No to w piątek zrobimy kartkówkę'' i tak cały mój mizerny pran idzie się walić.Jeszcze nie mam czasu nawet w weekend bo mam taka klasę (jakby ktoś chciał wiedzieć to jestem w klasie ratownictwa medycznego),że wtedy mamy jakieś uroczystości i muszę na nich być.Ale obiecuje,że jak tylko znajdę czas to wstawię rozdział.(Nigdy się nie poddam:D)

Anne

wtorek, 23 lutego 2016

Przepraszam was,że nie wstawiłam w sobotę rozdziału ale mam teraz strasznie dużo sprawdzianów i innych różnych rzeczy związanych z moją klasą:( Postaram się go wstawić w tą sobote ale niczego nie obiecuje.

Anne

środa, 17 lutego 2016

Witam wszystkich!Chciałam wam tylko powiedzieć,że nowy rozdział będzie w sobotę i to tyle informacji:)

Anne

piątek, 12 lutego 2016

5.Rada.

Witam!W tym tygodniu kończą mi się już ferie:( Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział ale dam wam znać kiedy to będzie.I to tyle informacji na dzisiaj,więc zapraszam do czytania i komentowania:)

Anne


Za Katniss pojawia się naburmuszona Effie.Widocznie nie jest zadowolona z widoku Haymitcha po wczorajszej akcji.Mija ją i siada do stołu,a zaraz po niej brunetka.Od razu pojawiają się przednią te same potrawy i napije co ja dostałem.Po jej minie widzę,że zastanawia się co to jest gorąca czekolada.Najwidoczniej nie miała nigdy z nią do czynienia ale nie dziwi mnie to w końcu nie miała na nią pieniędzy.Postanawiam jej pomóc z odgadnięciem nazwy tego napoju.
-To gorąca czekolada-spojrzała na mnie pytającym wzrokiem więc dodałem:-Smaczna.
Dziewczyna bierze łyk napoju.Widać,że jej zasmakował bo po chwili odstawia już pustą filiżankę.Odrywam wzrok od niej i zjadam najpierw to co mam na talerzu,a dopiero potem biorę się za czekoladę.Biorę bułkę i maczam jej kawałki w napoju bo tak najbardziej lubię ją jeść.W ciszy jemy,a Haymitch pije co najwidoczniej nie podoba się Katniss na co wskazuje wyraz jej twarzy.Po chwili słyszę jak zwraca się do mentora.
-Podobno ma pan udzielać nam rad-po czym mentor odpowiada-Oto rada.Nie dajcie się zabić-po tych słowach zaczyna się śmiać.Wymieniamy z Katniss spojrzenia ale ona szybko odwraca swój wzrok.Tymi słowami ten pijak mnie zdenerwował.Jak on w ogóle śmie śmiać się z naszego nieszczęścia.Z napływu emocji mówię:
-Jakie to śmieszne-i wytracam z jego ręki szklankę z jakimś czerwonym alkoholem.Szklanka z hukiem uderza o podłogę i rozbija się na kawałki,a napój rozlewa się po panelach.Spoglądam ponownie na mentora i oznajmia:
-Ale nie dla nas.
Haymitch patrzy na mnie z ognikami w oczach i uderza z całej siły w szczękę co zwala mnie z krzesła.Widzę,że chce się sięgnąć po kolejną szklankę alkoholu ale brunetka skutecznie mu to utrudniła wbijając nóż w stół tak,że ostrze ląduje pomiędzy palcami Haymitch.Zdziwiony siada na krześle i patrzy raz na nią raz na mnie.
-I co to ma być?-mówi i potem dodaje-W tym roku trafili mi się wojownicy?
Podnoszę się z podłogi nie zwracają uwagi na słowa mentora i biorę garść lodu z misy na owoce.
Chce przyłożyć lód na obolałą szczękę ale Haymitch mnie powstrzymuje.
-Nie.Niech się zrobi siniak.Widzowie uznają,że wdałeś się w bójkę z innym trybutem,zanim jeszcze wszedłeś na arenę.
-To wbrew zasadom-oznajmiam.
-Tylko jeśli cię przyłapią.Siniak będzie świadczył o tym,że walczyłeś,a w dodatku nie dałeś się złapać.Dobrze się składa.-następnie zwraca się do Katniss-Potrafisz zrobić z tym nożem coś więcej poza dziurawieniem stoły?
Dziewczyna wydobywa nóż ze stołu i rzuca nim w boazerie ale trafia idealnie w szczelinę między deskami.Wtedy mentor woła nas do siebie.
-Podejdźcie tu.Oboje.-i wskazuje głową na środek przedziału.Najwidoczniej nasza dociekliwość sprawiła,że postanowił nam pomóc.Oboje zmierzamy w stronę środka pomieszczenia.

piątek, 5 lutego 2016

4.Krótka rozmowa z mentorem.

Cześć!W końcu oderwałam się od oglądania Gry o tron i napisałam dla was rozdział.
Następna notatka pojawi się 13 lutego więc już nie długo:D Tak więc bez zbędnego przeciągania zapraszam do czytania i komentowania.

Anne


Przez chwile patrzymy na leżącego Haymitcha który próbuje wstać,ale niestety nic mu z tego nie wychodzi.Wymieniamy między sobą spojrzenia,a następnie podchodzimy do niego by go podnieść i zaprowadzić do łazienki.Gdy mentor przy naszej pomocy stał już na nogach,spojrzał na nas i oznajmił-Potknąłem się?-a potem dodał-Coś tu śmierdzi.Po swojej krótkiej przemowie przetarł ręką twarz rozmazując przy tym wymiociny.
-Zaprowadzimy pana do przedziału i spróbujemy tam doczyścić-oznajmiłem.Gdy jesteśmy już pod drzwiami przedziału mentora prowadzimy go od razu do wanny.Kiedy jest już tam posadzony włączam prysznic i mówię do Katniss:            
-Dobra.Dalej poradzę sobie sam.
Dziewczyna spojrzała na mnie swoimi pięknymi szarymi oczami i zapytała:
-Przysłać kogoś z obsługi aby ci pomógł?
-Nie trzeba.Jeszcze ich mi tu brakuje.-odpowiedziałem,a dziewczyny po chwili już nie było.
Po umyci,ubraniu i położeniu mężczyzny na łóżko poszedłem do swojego przedziału.W drodze do pokoju spotkałem brunetkę wpatrzoną w widok za oknem.Ale nie chciałem jej przeszkadzać i udałem się dalej.Gdy byłem już u siebie przebrałem się w pidżamę,położyłem i próbowałem zasnąć.Niestety mój mózg chciał inaczej.Zacząłem rozmyślać o tym co dzieje się teraz w dwunastce.Moi rodzice i bracie pewnie jedzą kolacje.Ciekawe czy myślą o mnie?Mike zapewne pomaga ojcu przy pracy.A Delly?Ona na pewno już śpi.U nich w domu kładą się zawsze wcześniej.I co miał oznaczać ten pocałunek?Czyżby Delly się we mnie zakochała?Nie.To nie możliwe.Jest dla mnie prawie jak siostra.Ja nie mógł bym jej pokochać.Poza tym kocham Katniss i mimo tego,że ona nie odwzajemnia mojego uczucia będę ją kochał.Tyle jest pytań na które odpowiedzi już nie dostane.Tak pogrążony w myślach w końcu zasnąłem.
Z rana budzi mnie głośne pukanie do drzwi i głos z kapitolińskim akcentem:
-Pobudka!Pobudka!Pobudka!Przed nami wielki,wielki,wielki dzień!!
-Już nie śpię!Zaraz przyjdę na śniadanie!
No tak.To Effie.Zrywam się z łóżka szybko ubieram to co jest w garderobie i zmierzam na śniadanie.Będąc już w jadali widzę tylko Haymitcha który parzy sobie herbatę.Siadam przy stole,a ktoś z obsługi podaje mi talerz pełen jedzenia.Są na nim jajka,szynka,smażone ziemniaki.Następnie podają mi koszy pełen różnorodnych bułek do tego stawiają przede mną szklankę soku pomarańczowego,filiżankę kawy i kubek pełen mojego ulubionego napoju gorącej czekolady.Wziąłem do ręki zwykłą bułkę i spróbowałem nawiązać rozmowę z mentorem.
-Dzień dobry!
-Zależy dla kogo.
-Chciałem być tylko miły.
-A ja nie za bardzo.
-Skora jesteś naszym mentorem powinniśmy mieć między sobą dobre relacje.
-Tak się składa,że nie macie szans na igrzyskach,a ja nie będę się wysilał.
-Może tym razem pan spróbuje przejąć się swoimi trybutami?
-No.....w sumie to jesteście jedynymi do tej pory którzy mogli by dać rade.
-To co?Pomoże pan?
-Tak pomogę wam ale musicie mnie słuchać.
-Jasne nie ma sprawy.
-Z tobą to widzę,że nie będzie żadnego problemu gorzej z tą dziewczyną.
-Myślę,że również nie będzie.
-A co?Znasz ją?\
-Powiedzmy,że z widzenia.
-To nie daje mi gwarancji.Sam ją o to zapytam.
I w tedy do przedziału wchodzi Katniss.