piątek, 12 lutego 2016

5.Rada.

Witam!W tym tygodniu kończą mi się już ferie:( Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział ale dam wam znać kiedy to będzie.I to tyle informacji na dzisiaj,więc zapraszam do czytania i komentowania:)

Anne


Za Katniss pojawia się naburmuszona Effie.Widocznie nie jest zadowolona z widoku Haymitcha po wczorajszej akcji.Mija ją i siada do stołu,a zaraz po niej brunetka.Od razu pojawiają się przednią te same potrawy i napije co ja dostałem.Po jej minie widzę,że zastanawia się co to jest gorąca czekolada.Najwidoczniej nie miała nigdy z nią do czynienia ale nie dziwi mnie to w końcu nie miała na nią pieniędzy.Postanawiam jej pomóc z odgadnięciem nazwy tego napoju.
-To gorąca czekolada-spojrzała na mnie pytającym wzrokiem więc dodałem:-Smaczna.
Dziewczyna bierze łyk napoju.Widać,że jej zasmakował bo po chwili odstawia już pustą filiżankę.Odrywam wzrok od niej i zjadam najpierw to co mam na talerzu,a dopiero potem biorę się za czekoladę.Biorę bułkę i maczam jej kawałki w napoju bo tak najbardziej lubię ją jeść.W ciszy jemy,a Haymitch pije co najwidoczniej nie podoba się Katniss na co wskazuje wyraz jej twarzy.Po chwili słyszę jak zwraca się do mentora.
-Podobno ma pan udzielać nam rad-po czym mentor odpowiada-Oto rada.Nie dajcie się zabić-po tych słowach zaczyna się śmiać.Wymieniamy z Katniss spojrzenia ale ona szybko odwraca swój wzrok.Tymi słowami ten pijak mnie zdenerwował.Jak on w ogóle śmie śmiać się z naszego nieszczęścia.Z napływu emocji mówię:
-Jakie to śmieszne-i wytracam z jego ręki szklankę z jakimś czerwonym alkoholem.Szklanka z hukiem uderza o podłogę i rozbija się na kawałki,a napój rozlewa się po panelach.Spoglądam ponownie na mentora i oznajmia:
-Ale nie dla nas.
Haymitch patrzy na mnie z ognikami w oczach i uderza z całej siły w szczękę co zwala mnie z krzesła.Widzę,że chce się sięgnąć po kolejną szklankę alkoholu ale brunetka skutecznie mu to utrudniła wbijając nóż w stół tak,że ostrze ląduje pomiędzy palcami Haymitch.Zdziwiony siada na krześle i patrzy raz na nią raz na mnie.
-I co to ma być?-mówi i potem dodaje-W tym roku trafili mi się wojownicy?
Podnoszę się z podłogi nie zwracają uwagi na słowa mentora i biorę garść lodu z misy na owoce.
Chce przyłożyć lód na obolałą szczękę ale Haymitch mnie powstrzymuje.
-Nie.Niech się zrobi siniak.Widzowie uznają,że wdałeś się w bójkę z innym trybutem,zanim jeszcze wszedłeś na arenę.
-To wbrew zasadom-oznajmiam.
-Tylko jeśli cię przyłapią.Siniak będzie świadczył o tym,że walczyłeś,a w dodatku nie dałeś się złapać.Dobrze się składa.-następnie zwraca się do Katniss-Potrafisz zrobić z tym nożem coś więcej poza dziurawieniem stoły?
Dziewczyna wydobywa nóż ze stołu i rzuca nim w boazerie ale trafia idealnie w szczelinę między deskami.Wtedy mentor woła nas do siebie.
-Podejdźcie tu.Oboje.-i wskazuje głową na środek przedziału.Najwidoczniej nasza dociekliwość sprawiła,że postanowił nam pomóc.Oboje zmierzamy w stronę środka pomieszczenia.

1 komentarz:

  1. Czekam na nowy rozdział <3 pozdrawiam i zapraszam na moje blogi
    katnissipeetadalszelosypowojnie.blogspot.com
    Lub
    zmierzch--isabella--edward. blogspot.com

    OdpowiedzUsuń