czwartek, 24 marca 2016

7.Ekipa przygotowawcza i stylistka

Hejo!Dzisiaj chciałam wam tylko życzyć Wesołych Świąt!I bez zbędnego przeciągania zapraszam do czytania i komentowania.

Anne


Jestem w pokoju w którym ma pojawić się mój stylista.Ale zamiast niego stoją przede mną trzy dziwnie wyglądające postacie.Pierwsza przedstawia się jako Marin.Jej skóra jest wypełniona różnymi tatuażami,a w prawym uchu ma chyba około siedmiu kolczyków.Następnie słyszę dwa imiona Dan i Ben.Mówią,że są braćmi bliźniakami,ale tylko w minimalnym stopniu są do siebie podobni.Dan ma ciało w kolorze niebieskim ze wzorkami na powiekach,a Ben przypomina psa.Na szyi ma obroże z kolcami,szpiczaste uszy i nos koloru czarnego.Cała trójka jest ubrana w jak mi się wydaje roboczy strój.Po krótkiej ciszy która nastała postanawiam się odezwać:
-Ja jestem Peeta
-Wiemy,a my jesteśmy twoją ekipom przygotowawczą i zaraz się tobą zajmiemy-odzywają się chórem Marin,Ben i Dan.
 Po chwili jestem już w Centrum Odnowy, a moja ekipa od razu bierze się do roboty.Najpierw zaczynają od twarzy i wtedy odzywa się Dan:
-Po pierwsze nie możesz mieć zarostu bo wygląda to nieestetycznie u takiego młodego chłopaka jak ty albo ja-po tych słowach wyciągnął strzykawkę z fioletowym płynem w środku i bardzo cienką oraz krótką igłą.Haymitch radził żeby robić to co każą więc tak zrobiłem.Gdy było po wszystkim nasmarowali moja twarz kremem który miał niby uśmierzyć ból ale i tak był on dość odczuwalny.Potem wykąpali mnie w różnych płynach.W między czasie moja ekipa plotkowała o makijażu,paznokciach i najnowszych trendach w Kapitolu.Myślałem,że umrą zaraz z nudów.
Po kąpieli Marin zajęła się moimi włosami.Najpierw je przycięła przy okazji narzekając na to jakie to one są zaniedbane i nałożyła na nie jakiś płyn.Kiedy wszystkie zabiegi dobiegły końca dostałem szlafrok i zostałem zaprowadzony do innego pomieszczenia.A tam już ktoś na mnie czekał.Była to kobieta o krótkich,puszystych blond włosach.Miała czarne,długie rzęsy i oczy koloru piwnego.Wstała z wielkiej kanapy i podeszła do mnie:
-Witam cię jestem Portia i będę twoją stylistką
-Cześć ja mam na imię Peeta-odparłem.
-Zdejmij szlafrok muszę się tobie dobrze przyjrzeć.
Zrobiłem co kazała,a potem zaczęła chodzić dookoła mnie lustrując oczami każdą
część mojego ciała.
-Możesz się już ubrać-powiedziała i usiadła z powrotem na swoje miejsce.
-Usiądź koło mnie-powiedziała pokazując przy tym ręką na miejsce obok.Wtedy stylistka naciska przycisk obok stoły który zaczyna się rozsuwać.Pojawiają się wtedy przeróżne potrawy.
-Proszę jedz.Pewnie jesteś głodny-mówi i bierze kawałek ciasta truskawkowego.Ja również biorę kawałek tego samego ciasta.Jemy w ciszy.Ostatni kawałek ciasta znika z talerza Porti.
-Peeta musimy ustalić co założysz na paradę trybutów.
-Z tego co się orientuje każdy trybut musi mieć na sobie strój który będzie w stylu danego dystryktu.
-To wiem.Rozmawiałam na ten temat z Cinną i zgodnie ustaliliśmy,że razem z Katniss musicie mieć podobne stroje,ale nie jesteśmy za pomysłami z poprzednich Igrzysk.
-Kim jest Cinna?
-Jest on stylistą Katniss.A wracając do stroju.Wasz dystrykt jest górniczy co nie?
-No tak
- Czyli jak się domyślasz wasz strój będzie czarny jak węgiel.
-Jak co roku.
-A co robi się z węglem?
-Pali się nim w kominku
-No to już wiesz jak będzie miej więcej wyglądał twój strój.
-Będzie płonąć
-O tuż to.Jak już wszystko sobie ustaliliśmy to idź do ekipy przygotowawczej przygotować się na Paradę trybutów.Widzimy się na Głównym Rynku.
-To do zobaczenia
-Do zobaczenia
I Portia odprowadza mnie do ekipy,a sama znika za następnymi drzwiami.

czwartek, 10 marca 2016

6.Pierwsza wizyta w Kapitolu.

Hej!Wykorzystując to,że jestem chora napisałam dla was w końcu rozdział.Już po raz któryś przepraszam za moją nie obecność ale szkoła utrudnia mi prowadzenie bloga.Notatka krótka bo jak wspomniałam jestem chora i źle się czyje.No ale chciałam wstawić cokolwiek.Ale spokojnie nie poddam się!To tyle,a teraz zapraszam do czytania i komentowania:)

Anne


Gdy oboje jesteśmy już na miejscu wskazanym przez Haymitcha on najpierw nas okrąża,a potem zaczyna macać nasze mięśnie rąk,brzucha i nóg oraz ogląda nasze twarze po czym mówi:
-Nie jesteście bez szans.Wygląda na to,że macie niezłą kondycje.Jak odwiedzicie swoich stylistów będzie z was całkiem niezła para.
Nie mam zamiaru protestować,Katniss najwyraźniej też nie będzie wykłócać się z mentorem.
-No to w takim układzie najwyraźniej jakoś się dogadamy-uznał Haymitch-Wy nie będziecie przeszkadzać mi w piciu,a ja postaram się być na tyle trzeźwym,żeby wam pomóc.Musicie jedynie robić to co wam karze.
Taka sobie ta umowa,no ale nie mam wyboru jeśli chce żeby Katniss przeżyła to muszę się zgodzić.
-Zgoda.Skora ma pan nas wspierać ,to proszę nam doradzić co powinniśmy zrobić na arenie.Jaka jest najlepsza strategia przy Rogu Obfitości,jeśli ktoś...
-Pomału.Za chwile wjedziemy na dworzec.Następnie zajmą się wami styliści.To co zobaczycie na pewno wam się nie spodoba,ale nie możecie protestować.
-Zaraz,zaraz...-odzywa się brunetka,Najwyraźniej ten pomysł się jej nie spodobał.
-Żadne zaraz.Nikomu nie wolno protestować-powtarza Haymitch.
Podchodzi do stołu bierze butelkę i wychodzi z wagonu.Chwile później nastaje ciemność.Zapewne wjechaliśmy do tunelu który prowadzi do stolicy Panem.W przedziale nastała kompletna cisza.Podróż przez ciemny tunel dłuży się nie ubłagalnie.W końcu pociąg zwalnia,a naszym oczom ukazuje się miasto które dotąd mogłem podziwiać tylko w ekranie telewizora.Natychmiast podchodzimy razem do okna i podziwiamy niezwykłe budynki lśniące różnymi kolorami.Między budynkami przechadzają się dziwnie ubrani ludzie.Mają kolorowe peruki,różne barwy skóry,dziwacznie pomalowane twarze,a kolory ich ubiorów są sztuczne co sprawia,że czuje się nieswojo.Wjeżdżamy na dworzec a tam pełno tych nietypowych ludzi.Mimo tego ja zostaję przy oknie i zaczynam machać i uśmiechać się do rozradowanego tłumu.Z resztą co mi szkodzi,a nóż może któryś z nich jest sponsorem.Ale Katniss bez wahania odchodzi od okna z widocznym obrzydzeniem na twarzy.Gdy jesteśmy już na peronie nie ma tam nikogo więc przestaje machać,a uśmiech znika z mojej twarzy.Kontem oka widzę,że dziewczyna na mnie patrzy wzrószam więc ramionami i mówię:
-Kto wie?Ktoś z nich może byś bogaty.
Po tych słowach dziewczyna zamiera i rozmyśla o czymś.Wszyscy wychodzimy z pociągu i zmierzamy do stylistów aby się nami zajęli.