Hej!Wykorzystując to,że jestem chora napisałam dla was w końcu rozdział.Już po raz któryś przepraszam za moją nie obecność ale szkoła utrudnia mi prowadzenie bloga.Notatka krótka bo jak wspomniałam jestem chora i źle się czyje.No ale chciałam wstawić cokolwiek.Ale spokojnie nie poddam się!To tyle,a teraz zapraszam do czytania i komentowania:)
Anne
Gdy oboje jesteśmy już na miejscu wskazanym przez Haymitcha on najpierw nas okrąża,a potem zaczyna macać nasze mięśnie rąk,brzucha i nóg oraz ogląda nasze twarze po czym mówi:
-Nie jesteście bez szans.Wygląda na to,że macie niezłą kondycje.Jak odwiedzicie swoich stylistów będzie z was całkiem niezła para.
Nie mam zamiaru protestować,Katniss najwyraźniej też nie będzie wykłócać się z mentorem.
-No to w takim układzie najwyraźniej jakoś się dogadamy-uznał Haymitch-Wy nie będziecie przeszkadzać mi w piciu,a ja postaram się być na tyle trzeźwym,żeby wam pomóc.Musicie jedynie robić to co wam karze.
Taka sobie ta umowa,no ale nie mam wyboru jeśli chce żeby Katniss przeżyła to muszę się zgodzić.
-Zgoda.Skora ma pan nas wspierać ,to proszę nam doradzić co powinniśmy zrobić na arenie.Jaka jest najlepsza strategia przy Rogu Obfitości,jeśli ktoś...
-Pomału.Za chwile wjedziemy na dworzec.Następnie zajmą się wami styliści.To co zobaczycie na pewno wam się nie spodoba,ale nie możecie protestować.
-Zaraz,zaraz...-odzywa się brunetka,Najwyraźniej ten pomysł się jej nie spodobał.
-Żadne zaraz.Nikomu nie wolno protestować-powtarza Haymitch.
Podchodzi do stołu bierze butelkę i wychodzi z wagonu.Chwile później nastaje ciemność.Zapewne wjechaliśmy do tunelu który prowadzi do stolicy Panem.W przedziale nastała kompletna cisza.Podróż przez ciemny tunel dłuży się nie ubłagalnie.W końcu pociąg zwalnia,a naszym oczom ukazuje się miasto które dotąd mogłem podziwiać tylko w ekranie telewizora.Natychmiast podchodzimy razem do okna i podziwiamy niezwykłe budynki lśniące różnymi kolorami.Między budynkami przechadzają się dziwnie ubrani ludzie.Mają kolorowe peruki,różne barwy skóry,dziwacznie pomalowane twarze,a kolory ich ubiorów są sztuczne co sprawia,że czuje się nieswojo.Wjeżdżamy na dworzec a tam pełno tych nietypowych ludzi.Mimo tego ja zostaję przy oknie i zaczynam machać i uśmiechać się do rozradowanego tłumu.Z resztą co mi szkodzi,a nóż może któryś z nich jest sponsorem.Ale Katniss bez wahania odchodzi od okna z widocznym obrzydzeniem na twarzy.Gdy jesteśmy już na peronie nie ma tam nikogo więc przestaje machać,a uśmiech znika z mojej twarzy.Kontem oka widzę,że dziewczyna na mnie patrzy wzrószam więc ramionami i mówię:
-Kto wie?Ktoś z nich może byś bogaty.
Po tych słowach dziewczyna zamiera i rozmyśla o czymś.Wszyscy wychodzimy z pociągu i zmierzamy do stylistów aby się nami zajęli.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za niepotrzebny spam. Chciałam tylko napisać, że czuję, że będzie to świetny blog, bo jest on z perspektywy Peety, a nie Katniss. Mało jest takich blogów, a ten jest właśnie jednym z nich. Gratulacje i życzę weny ^^
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć :D i nie robisz mi spamu:)
Usuń