Hej!Wiem,że cały czas przepraszam za moją nie obecność ale ciągle coś mi w szkole dokładają.A jak zaplanuje sobie napisanie rozdziału to nauczyciele mówi ,,No to w piątek zrobimy kartkówkę'' i tak cały mój mizerny pran idzie się walić.Jeszcze nie mam czasu nawet w weekend bo mam taka klasę (jakby ktoś chciał wiedzieć to jestem w klasie ratownictwa medycznego),że wtedy mamy jakieś uroczystości i muszę na nich być.Ale obiecuje,że jak tylko znajdę czas to wstawię rozdział.(Nigdy się nie poddam:D)
Anne
Przyjaciel, notes, psychiatra... Odgadł, że nie mówię mu wszystkiego, powiedział mi to, na co ja tylko wzruszyłem ramionami. Nie wie pewnie, że nie powiedziałem wszystkiego dla dobra Katniss i swojego, i innych ważnych osób. Powiedział, że jak nie mi- mam przekazać swoje myśli i wspomnienia czemuś, co mogłoby się zachować. No więc, zgodnie z radą Katniss, piszę książkę. Tę książkę. I nie będę owijał w bawełnę. Byle tylko Katniss tego nie znalazła...
poniedziałek, 29 lutego 2016
wtorek, 23 lutego 2016
środa, 17 lutego 2016
piątek, 12 lutego 2016
5.Rada.
Witam!W tym tygodniu kończą mi się już ferie:( Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział ale dam wam znać kiedy to będzie.I to tyle informacji na dzisiaj,więc zapraszam do czytania i komentowania:)
Anne
Za Katniss pojawia się naburmuszona Effie.Widocznie nie jest zadowolona z widoku Haymitcha po wczorajszej akcji.Mija ją i siada do stołu,a zaraz po niej brunetka.Od razu pojawiają się przednią te same potrawy i napije co ja dostałem.Po jej minie widzę,że zastanawia się co to jest gorąca czekolada.Najwidoczniej nie miała nigdy z nią do czynienia ale nie dziwi mnie to w końcu nie miała na nią pieniędzy.Postanawiam jej pomóc z odgadnięciem nazwy tego napoju.
-To gorąca czekolada-spojrzała na mnie pytającym wzrokiem więc dodałem:-Smaczna.
Dziewczyna bierze łyk napoju.Widać,że jej zasmakował bo po chwili odstawia już pustą filiżankę.Odrywam wzrok od niej i zjadam najpierw to co mam na talerzu,a dopiero potem biorę się za czekoladę.Biorę bułkę i maczam jej kawałki w napoju bo tak najbardziej lubię ją jeść.W ciszy jemy,a Haymitch pije co najwidoczniej nie podoba się Katniss na co wskazuje wyraz jej twarzy.Po chwili słyszę jak zwraca się do mentora.
-Podobno ma pan udzielać nam rad-po czym mentor odpowiada-Oto rada.Nie dajcie się zabić-po tych słowach zaczyna się śmiać.Wymieniamy z Katniss spojrzenia ale ona szybko odwraca swój wzrok.Tymi słowami ten pijak mnie zdenerwował.Jak on w ogóle śmie śmiać się z naszego nieszczęścia.Z napływu emocji mówię:
-Jakie to śmieszne-i wytracam z jego ręki szklankę z jakimś czerwonym alkoholem.Szklanka z hukiem uderza o podłogę i rozbija się na kawałki,a napój rozlewa się po panelach.Spoglądam ponownie na mentora i oznajmia:
-Ale nie dla nas.
Haymitch patrzy na mnie z ognikami w oczach i uderza z całej siły w szczękę co zwala mnie z krzesła.Widzę,że chce się sięgnąć po kolejną szklankę alkoholu ale brunetka skutecznie mu to utrudniła wbijając nóż w stół tak,że ostrze ląduje pomiędzy palcami Haymitch.Zdziwiony siada na krześle i patrzy raz na nią raz na mnie.
-I co to ma być?-mówi i potem dodaje-W tym roku trafili mi się wojownicy?
Podnoszę się z podłogi nie zwracają uwagi na słowa mentora i biorę garść lodu z misy na owoce.
Chce przyłożyć lód na obolałą szczękę ale Haymitch mnie powstrzymuje.
-Nie.Niech się zrobi siniak.Widzowie uznają,że wdałeś się w bójkę z innym trybutem,zanim jeszcze wszedłeś na arenę.
-To wbrew zasadom-oznajmiam.
-Tylko jeśli cię przyłapią.Siniak będzie świadczył o tym,że walczyłeś,a w dodatku nie dałeś się złapać.Dobrze się składa.-następnie zwraca się do Katniss-Potrafisz zrobić z tym nożem coś więcej poza dziurawieniem stoły?
Dziewczyna wydobywa nóż ze stołu i rzuca nim w boazerie ale trafia idealnie w szczelinę między deskami.Wtedy mentor woła nas do siebie.
-Podejdźcie tu.Oboje.-i wskazuje głową na środek przedziału.Najwidoczniej nasza dociekliwość sprawiła,że postanowił nam pomóc.Oboje zmierzamy w stronę środka pomieszczenia.
Anne
Za Katniss pojawia się naburmuszona Effie.Widocznie nie jest zadowolona z widoku Haymitcha po wczorajszej akcji.Mija ją i siada do stołu,a zaraz po niej brunetka.Od razu pojawiają się przednią te same potrawy i napije co ja dostałem.Po jej minie widzę,że zastanawia się co to jest gorąca czekolada.Najwidoczniej nie miała nigdy z nią do czynienia ale nie dziwi mnie to w końcu nie miała na nią pieniędzy.Postanawiam jej pomóc z odgadnięciem nazwy tego napoju.
-To gorąca czekolada-spojrzała na mnie pytającym wzrokiem więc dodałem:-Smaczna.
Dziewczyna bierze łyk napoju.Widać,że jej zasmakował bo po chwili odstawia już pustą filiżankę.Odrywam wzrok od niej i zjadam najpierw to co mam na talerzu,a dopiero potem biorę się za czekoladę.Biorę bułkę i maczam jej kawałki w napoju bo tak najbardziej lubię ją jeść.W ciszy jemy,a Haymitch pije co najwidoczniej nie podoba się Katniss na co wskazuje wyraz jej twarzy.Po chwili słyszę jak zwraca się do mentora.
-Podobno ma pan udzielać nam rad-po czym mentor odpowiada-Oto rada.Nie dajcie się zabić-po tych słowach zaczyna się śmiać.Wymieniamy z Katniss spojrzenia ale ona szybko odwraca swój wzrok.Tymi słowami ten pijak mnie zdenerwował.Jak on w ogóle śmie śmiać się z naszego nieszczęścia.Z napływu emocji mówię:
-Jakie to śmieszne-i wytracam z jego ręki szklankę z jakimś czerwonym alkoholem.Szklanka z hukiem uderza o podłogę i rozbija się na kawałki,a napój rozlewa się po panelach.Spoglądam ponownie na mentora i oznajmia:
-Ale nie dla nas.
Haymitch patrzy na mnie z ognikami w oczach i uderza z całej siły w szczękę co zwala mnie z krzesła.Widzę,że chce się sięgnąć po kolejną szklankę alkoholu ale brunetka skutecznie mu to utrudniła wbijając nóż w stół tak,że ostrze ląduje pomiędzy palcami Haymitch.Zdziwiony siada na krześle i patrzy raz na nią raz na mnie.
-I co to ma być?-mówi i potem dodaje-W tym roku trafili mi się wojownicy?
Podnoszę się z podłogi nie zwracają uwagi na słowa mentora i biorę garść lodu z misy na owoce.
Chce przyłożyć lód na obolałą szczękę ale Haymitch mnie powstrzymuje.
-Nie.Niech się zrobi siniak.Widzowie uznają,że wdałeś się w bójkę z innym trybutem,zanim jeszcze wszedłeś na arenę.
-To wbrew zasadom-oznajmiam.
-Tylko jeśli cię przyłapią.Siniak będzie świadczył o tym,że walczyłeś,a w dodatku nie dałeś się złapać.Dobrze się składa.-następnie zwraca się do Katniss-Potrafisz zrobić z tym nożem coś więcej poza dziurawieniem stoły?
Dziewczyna wydobywa nóż ze stołu i rzuca nim w boazerie ale trafia idealnie w szczelinę między deskami.Wtedy mentor woła nas do siebie.
-Podejdźcie tu.Oboje.-i wskazuje głową na środek przedziału.Najwidoczniej nasza dociekliwość sprawiła,że postanowił nam pomóc.Oboje zmierzamy w stronę środka pomieszczenia.
piątek, 5 lutego 2016
4.Krótka rozmowa z mentorem.
Cześć!W końcu oderwałam się od oglądania Gry o tron i napisałam dla was rozdział.
Następna notatka pojawi się 13 lutego więc już nie długo:D Tak więc bez zbędnego przeciągania zapraszam do czytania i komentowania.
Anne
Przez chwile patrzymy na leżącego Haymitcha który próbuje wstać,ale niestety nic mu z tego nie wychodzi.Wymieniamy między sobą spojrzenia,a następnie podchodzimy do niego by go podnieść i zaprowadzić do łazienki.Gdy mentor przy naszej pomocy stał już na nogach,spojrzał na nas i oznajmił-Potknąłem się?-a potem dodał-Coś tu śmierdzi.Po swojej krótkiej przemowie przetarł ręką twarz rozmazując przy tym wymiociny.
-Zaprowadzimy pana do przedziału i spróbujemy tam doczyścić-oznajmiłem.Gdy jesteśmy już pod drzwiami przedziału mentora prowadzimy go od razu do wanny.Kiedy jest już tam posadzony włączam prysznic i mówię do Katniss:
-Dobra.Dalej poradzę sobie sam.
Dziewczyna spojrzała na mnie swoimi pięknymi szarymi oczami i zapytała:
-Przysłać kogoś z obsługi aby ci pomógł?
-Nie trzeba.Jeszcze ich mi tu brakuje.-odpowiedziałem,a dziewczyny po chwili już nie było.
Po umyci,ubraniu i położeniu mężczyzny na łóżko poszedłem do swojego przedziału.W drodze do pokoju spotkałem brunetkę wpatrzoną w widok za oknem.Ale nie chciałem jej przeszkadzać i udałem się dalej.Gdy byłem już u siebie przebrałem się w pidżamę,położyłem i próbowałem zasnąć.Niestety mój mózg chciał inaczej.Zacząłem rozmyślać o tym co dzieje się teraz w dwunastce.Moi rodzice i bracie pewnie jedzą kolacje.Ciekawe czy myślą o mnie?Mike zapewne pomaga ojcu przy pracy.A Delly?Ona na pewno już śpi.U nich w domu kładą się zawsze wcześniej.I co miał oznaczać ten pocałunek?Czyżby Delly się we mnie zakochała?Nie.To nie możliwe.Jest dla mnie prawie jak siostra.Ja nie mógł bym jej pokochać.Poza tym kocham Katniss i mimo tego,że ona nie odwzajemnia mojego uczucia będę ją kochał.Tyle jest pytań na które odpowiedzi już nie dostane.Tak pogrążony w myślach w końcu zasnąłem.
Z rana budzi mnie głośne pukanie do drzwi i głos z kapitolińskim akcentem:
-Pobudka!Pobudka!Pobudka!Przed nami wielki,wielki,wielki dzień!!
-Już nie śpię!Zaraz przyjdę na śniadanie!
No tak.To Effie.Zrywam się z łóżka szybko ubieram to co jest w garderobie i zmierzam na śniadanie.Będąc już w jadali widzę tylko Haymitcha który parzy sobie herbatę.Siadam przy stole,a ktoś z obsługi podaje mi talerz pełen jedzenia.Są na nim jajka,szynka,smażone ziemniaki.Następnie podają mi koszy pełen różnorodnych bułek do tego stawiają przede mną szklankę soku pomarańczowego,filiżankę kawy i kubek pełen mojego ulubionego napoju gorącej czekolady.Wziąłem do ręki zwykłą bułkę i spróbowałem nawiązać rozmowę z mentorem.
-Dzień dobry!
-Zależy dla kogo.
-Chciałem być tylko miły.
-A ja nie za bardzo.
-Skora jesteś naszym mentorem powinniśmy mieć między sobą dobre relacje.
-Tak się składa,że nie macie szans na igrzyskach,a ja nie będę się wysilał.
-Może tym razem pan spróbuje przejąć się swoimi trybutami?
-No.....w sumie to jesteście jedynymi do tej pory którzy mogli by dać rade.
-To co?Pomoże pan?
-Tak pomogę wam ale musicie mnie słuchać.
-Jasne nie ma sprawy.
-Z tobą to widzę,że nie będzie żadnego problemu gorzej z tą dziewczyną.
-Myślę,że również nie będzie.
-A co?Znasz ją?\
-Powiedzmy,że z widzenia.
-To nie daje mi gwarancji.Sam ją o to zapytam.
I w tedy do przedziału wchodzi Katniss.
Następna notatka pojawi się 13 lutego więc już nie długo:D Tak więc bez zbędnego przeciągania zapraszam do czytania i komentowania.
Anne
Przez chwile patrzymy na leżącego Haymitcha który próbuje wstać,ale niestety nic mu z tego nie wychodzi.Wymieniamy między sobą spojrzenia,a następnie podchodzimy do niego by go podnieść i zaprowadzić do łazienki.Gdy mentor przy naszej pomocy stał już na nogach,spojrzał na nas i oznajmił-Potknąłem się?-a potem dodał-Coś tu śmierdzi.Po swojej krótkiej przemowie przetarł ręką twarz rozmazując przy tym wymiociny.
-Zaprowadzimy pana do przedziału i spróbujemy tam doczyścić-oznajmiłem.Gdy jesteśmy już pod drzwiami przedziału mentora prowadzimy go od razu do wanny.Kiedy jest już tam posadzony włączam prysznic i mówię do Katniss:
-Dobra.Dalej poradzę sobie sam.
Dziewczyna spojrzała na mnie swoimi pięknymi szarymi oczami i zapytała:
-Przysłać kogoś z obsługi aby ci pomógł?
-Nie trzeba.Jeszcze ich mi tu brakuje.-odpowiedziałem,a dziewczyny po chwili już nie było.
Po umyci,ubraniu i położeniu mężczyzny na łóżko poszedłem do swojego przedziału.W drodze do pokoju spotkałem brunetkę wpatrzoną w widok za oknem.Ale nie chciałem jej przeszkadzać i udałem się dalej.Gdy byłem już u siebie przebrałem się w pidżamę,położyłem i próbowałem zasnąć.Niestety mój mózg chciał inaczej.Zacząłem rozmyślać o tym co dzieje się teraz w dwunastce.Moi rodzice i bracie pewnie jedzą kolacje.Ciekawe czy myślą o mnie?Mike zapewne pomaga ojcu przy pracy.A Delly?Ona na pewno już śpi.U nich w domu kładą się zawsze wcześniej.I co miał oznaczać ten pocałunek?Czyżby Delly się we mnie zakochała?Nie.To nie możliwe.Jest dla mnie prawie jak siostra.Ja nie mógł bym jej pokochać.Poza tym kocham Katniss i mimo tego,że ona nie odwzajemnia mojego uczucia będę ją kochał.Tyle jest pytań na które odpowiedzi już nie dostane.Tak pogrążony w myślach w końcu zasnąłem.
Z rana budzi mnie głośne pukanie do drzwi i głos z kapitolińskim akcentem:
-Pobudka!Pobudka!Pobudka!Przed nami wielki,wielki,wielki dzień!!
-Już nie śpię!Zaraz przyjdę na śniadanie!
No tak.To Effie.Zrywam się z łóżka szybko ubieram to co jest w garderobie i zmierzam na śniadanie.Będąc już w jadali widzę tylko Haymitcha który parzy sobie herbatę.Siadam przy stole,a ktoś z obsługi podaje mi talerz pełen jedzenia.Są na nim jajka,szynka,smażone ziemniaki.Następnie podają mi koszy pełen różnorodnych bułek do tego stawiają przede mną szklankę soku pomarańczowego,filiżankę kawy i kubek pełen mojego ulubionego napoju gorącej czekolady.Wziąłem do ręki zwykłą bułkę i spróbowałem nawiązać rozmowę z mentorem.
-Dzień dobry!
-Zależy dla kogo.
-Chciałem być tylko miły.
-A ja nie za bardzo.
-Skora jesteś naszym mentorem powinniśmy mieć między sobą dobre relacje.
-Tak się składa,że nie macie szans na igrzyskach,a ja nie będę się wysilał.
-Może tym razem pan spróbuje przejąć się swoimi trybutami?
-No.....w sumie to jesteście jedynymi do tej pory którzy mogli by dać rade.
-To co?Pomoże pan?
-Tak pomogę wam ale musicie mnie słuchać.
-Jasne nie ma sprawy.
-Z tobą to widzę,że nie będzie żadnego problemu gorzej z tą dziewczyną.
-Myślę,że również nie będzie.
-A co?Znasz ją?\
-Powiedzmy,że z widzenia.
-To nie daje mi gwarancji.Sam ją o to zapytam.
I w tedy do przedziału wchodzi Katniss.
Subskrybuj:
Posty (Atom)