środa, 5 sierpnia 2015

2.Pożegnania


Witam wszystkich!

Wróciłam z Bieszczad i wstawiam kolejny rozdział:)
Przepraszam,że znowu taki krótki ale pracuje nad tym.
Ponieważ znów wyjeżdża to następny rozdział będzie jak wrócę.
Zauważyłam,że w pierwszym rozdziale nie zawarłam ważnej informacji:( Więc na początku zmieni się trochę bieg wydarzeń co nie wpłynie na historie.Za moje nie dopatrzenie przepraszam.
To tyle,a teraz zapraszam do czytania i komentowania:)
Anne



-Peeta Mellark!-ponownie słyszę swoje imię i dopiero wtedy zmierzam w kierunku sceny.
Widzę jak oczy tłumu są skierowane na mnie.Spoglądam na wielki telebim w którym widać moją twarz.Zauważam,że Katniss patrzy w moją stronę z jeszcze większym smutkiem niż wcześniej.Dochodzę do Effie która z uśmiechem na twarzy oświadcza,że jesteśmy trybutami 74 Głodowych Igrzysk.Jak na zawołanie wszyscy mieszkańcy 12 dystryktu wyciągnęli ku górze trzy palce (wskazujący,środkowy i serdeczny) pokazując w ten sposób pewne nieposłuszeństwo.Tak wiem,że ten gest nie jest skierowany do mnie tylko do Katniss.Przecież ona jako pierwsza odważyła się zgłosić na igrzyska aby uratować swoją siostrę,a ludzie oddają w ten sposób szacunek za to co zrobiła.Zauważam jak w jej oczach zaczynają błyszczeć łzy.Wtedy podchodzi do niej Haymith i gratuluje odwagi i poświęcenia po czym zwala się ze sceny tracą przytomność.Szczerze rozbawiła mnie ta sytuacja chociaż to nie jest dobra chwila na śmiechy,chichy.Po chwili weszło dwóch strażników pokoju i wyniosło go ze sceny.Na koniec ściskamy sobie nawzajem z brunetką dłonie.
Po czym idziemy do Pałacu Sprawiedliwości pożegnać się z bliskimi.Strażnicy odprowadzili mnie do pokoju zostawiając samemu sobie.Mając chwile usiadłem na kanapie z nieznanego mi materiału i rozejrzałem się po pomieszczeniu.Widziałem w nim dużo znajomych rzeczy które wyglądały jednak trochę inaczej niż te u mnie w domu.Meble była bardziej ozdobione,a ściany wypełnione obrazami.Gdzie nie gdzie stoją różne figurki,a w kącie pokoju rzeźba przedstawiające prezydenta Snowa trzymającego w rękach godło Panem.Jest tam również jedno duże okno z widokiem na Wioskę Zwycięzców.Ciekawe jak wyglądają w środku te domy?
Z zmyślenia wyrywa mnie dźwięk otwieranych drzwi.To mój ojciec wraz z matką i obydwoma braćmi.I pomyśleć,że rano jedliśmy wspólnie śniadanie,a teraz widzimy się na pożegnaniu i to na pewno ostatnim.Tato jako pierwszy ściska mnie nie puszczając przez dłuższy czas.
Kiedy mnie puszcza mówi-Jak będziesz na arenie rób to co uważasz za słuszne.Dobrze?-odchodzi kawałek ode mnie czekając na odpowiedź-Dobrze-odpowiadam.
Teraz podchodzą moi bracia.
-No to trzymaj się brachu-odzywa się Tom.
-I spróbuj wygrać-dodaje Peter.
Ostatnia podchodzi moja matka.Przytula mnie.Co nie bardzo rzadko się zdarza.Zdziwiło mnie to trochę ale kiedy wyszeptała mi na ucho-Przeżyje,poradzi sobie przecież to urodzona zwyciężczyni-wiedziałem już,że nawet w obliczu czyjejś śmierci jest bezwzględna.Ale poniekąd ma racje Katniss to urodzona zwyciężczyni.Nie zdziwił bym się jak by wygrała.Matka wraz z braćmi wyszli,a ja poprosiłem jeszcze ojca na chwile.
-Tato mam do ciebie prośbę.
-Jaką synu?
-Proszę przypilnuj by matka  i siostra Katniss nie głodowały
-Widzę,że wpadła ci ona w oko
-Tato
-Dobrze zadbam o to
-Dzięki
-Trzymaj się i pamiętaj o tym co ci powiedziałem
-Na pewno nie zapomnę
Gdy ojciec wyszedł wiedziałem że to będzie ostatni raz kiedy go widzę.Po chwili drzwi otworzyły się ponownie.Stali w nich Delly i Mike.Oboje rzucili się na mnie i nie chcieli puścić.Pierwszy odezwał się Mike
-No stary trzymaj się tam i spróbuj jakoś to wygrać,a i najważniejsze wróć cały i zdrowy.
-Spróbuje
Na końcu odezwała się Delly.
-Staraj się widzieć w ludziach nie tylko wrogów ale i sojuszników.
-Dzięki za rade.
Wtedy Delly jeszcze raz mnie przytuliła.Po chwili pocałowała mnie znienacka w usta.Znienacka pocałowała mnie w usta i jakby nigdy nic wolnym krokiem skierowała się ku drzwiom. Zanim nacisnęła klamkę spojrzała na mnie i z elegancją posłała mi oczko,a chwile później już jej nie było.Patrze osłupiały na zamknięte drzwi.Nie wiem ile tak stoję.Poczułem jak Mike trąca mnie pięścią w ramie i mów
-Łoł!! Peeta nie wiedziałem, że Delly na ciebie leci.
-Ja tez tego nie wiedziałem.
I wtedy weszli strażnicy i wyprosili Mika z pokoju,a mnie zabrali do samochodu który miał przewieść mnie i Katniss do pociągu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz